Aby inwestować na giełdzie wystarczy założyć rachunek maklerski, zasilić go odpowiednią kwotą i wydać zlecenie kupna konkretnych papierów wartościowych, czyli akcji wybranych spółek.
Z technicznego punktu widzenia rzecz jest więc prosta. Niestety, to pozór, bo samodzielne inwestowanie na giełdzie wymaga jednak wielu aktywności. Pierwszą i najbardziej skomplikowaną jest wybór spółek, których współwłaścicielami chcemy się stać. Dokonanie tego wyboru wiąże się z koniecznością zapoznania się z sytuacją i prognozami wielu branż, a także analizą sytuacji, w tym także finansowej, konkretnych spółek. Wyborowi spółek warto poświęcić sporo uwagi, bo zmiany składu portfela są kosztowne.
Gdy już dokonamy wyboru i kupimy akcje spółek, powinniśmy śledzić wszystkie informacje na ich temat, w tym przede wszystkim czytać sprawozdania finansowe i raporty bieżące, a także śledzić poczynania bezpośrednich konkurentów. Tylko w ten sposób będziemy mogli w odpowiednim czasie zareagować) i w odpowiednim momencie pozbyć się akcji lub, przeciwnie, zwiększyć swoje zaangażowanie w wybranych spółkach, gdy dojdziemy do przekonania, że ceny ich akcji w najbliższym czasie wzrosną.
Inwestowanie na giełdzie – co dalej?
Inwestor giełdowy może zdecydować się także na pasywny model inwestowania, czyli nabyciu akcji spółek, a później „zapomnieniu” o nich, z nadzieją, że po kilku latach ich cena będzie znacznie wyższa. Jeśli mamy wystarczająco długi horyzont inwestycyjny i dokonaliśmy dobrego wyboru, to ta taktyka ma szansę okazać się skuteczna. Ale oczywiście wiąże się ona z ryzykiem. Internet jest pełen opowieści o starszych paniach, które gdzieś podczas sprzątania domu znalazły akcje jakiejś spółki kupione przez ich ojca za 1 centa, a teraz wartych milion razy więcej. Nawet jeśli byłaby to prawda, to w Internecie nie ma opowieści o znalezionych akcjach spółek, które zbankrutowały.
„Grzechem pierworodnym” inwestorów jest uleganie emocjom, czyli kupowanie akcji wtedy, gdy robią to wszyscy – a więc wtedy, gdy akcje są już bardzo drogie – i sprzedawanie w momentach paniki, gdy ceny akcji gwałtownie spadają. Uleganie tzw. owczemu pędowi to najgorsza taktyka, a emocje są dla inwestora najgorszym doradcą.
Alternatywą dla samodzielnego inwestowania na giełdzie jest inwestowanie w fundusze inwestycyjne.